Przyszła do naszej szkoły po raz pierwszy w październiku ubiegłego roku. Taka cichutka, wycofana, nieuśmiechająca się. Od pierwszych zajęć widać było, że w środku pali się w niej iskra, iskra, która czeka, żeby mocniej się zapalić. Cichutkim głosem odpowiadała na zadawane pytania. Rzadko wyrywała się do odpowiedzi. Właściwie nie wyrywała się wcale. Nieśmiało spoglądała na trenera. Jednak z zajęć na zajęcia w tej dziewczynce jakby rosła siła. Po kilku miesiącach, kiedy siedziałam naprzeciwko, zobaczyłam jak uśmiecha się promiennie, a uśmiech prawie nie mieści się w ramach jej twarzy. Miałam wrażenie, że serce mi się roztopi z radości. Aż ją chciałam uściskać. Coraz odważniej zgłaszała się do odpowiedzi. W przygotowaniach do Targów Smart Biznes chciała już odgrywać ważną rolę. Rozkwitała. Dumnie prezentowała się na scenie. A wczoraj gdy świętowaliśmy zakończenie roku, podeszła, spojrzała mi w oczy i powiedziała – „Proszę pani, ja będę chodzić w przyszłym roku na zajęcia.” Oczy jej błyszczały. Pogładziłam ją po policzku, przytuliłam. Powiedziałam: „Wiem Kochana. I chcę Ci powiedzieć, że jestem z Ciebie taka dumna.” Miałam wrażenie, że unosi się nad ziemią. Przybiegła za mną do drugiego pomieszczenia, dodała jeszcze kilka zdań i cała twarz jej promieniała. Moja Piękna Dziewczynka!
I tak sobie pomyślałam wieczorem, że choćby tylko dla Niej miała powstać ta szkoła – to warto było przejść tę całą drogę!